PUNKT WIDZENIA EVY
Sala balowa błyszczała jak wyjęta z bajki, ale ja czułam się daleka od czarów. Serce miałam ciężkie, jakby ktoś wypełnił je kamieniami. Dziadek Maksa trzymał mnie pod ramię, gdy szliśmy przez tłum i szczerze mówiąc, tylko jego uścisk powstrzymywał mnie przed ucieczką.
Każdy fałszywy uśmiech sprawiał, że bolała mnie twarz. Każdy śmiech brzmiał fałszywie w moim gardle. Podłe słowa
















