Punkt widzenia Sary
Przechadzałam się po galerii handlowej, a gwar kupujących szumiał wokół mnie jak ciche brzęczenie. Mijając witryny sklepowe jedna po drugiej, poczułam wibracje telefonu w dłoni. Spodziewając się rutynowej aktualizacji, ledwo zerknęłam na ekran, zanim otworzyłam pocztę.
I wtedy zamarłam.
To była lakoniczna wiadomość od marki, z którą niedawno nawiązałam współpracę – prestiżowej
















