PUNKT WIDZENIA SARY
Nie mogłam przestać się uśmiechać. Krzyki Evy wciąż dzwoniły mi w uszach. Sposób, w jaki błagała i prosiła, łzy spływały po jej twarzy, gdy tamte dziewczyny ją biły… to było lepsze niż cokolwiek, o czym mogłam marzyć. Jej idealny mały świat w końcu się rozpadł, a ja byłam tu, by patrzeć na każdą sekundę tego.
Salon wydawał się jakoś cieplejszy, przytulniejszy. Może to dlatego,
















