Punkt widzenia Ewy
Siedzę na łóżku i gapię się w telefon. Mam nadzieję, że zadzwoni, ale nic z tego. Nigdy nie dzwoni. Nie wiem, po co mi to jeszcze. To nie tak, że Max zadzwoni. Nie odezwał się do mnie słowem, odkąd wyjechał. Żadnego "przepraszam", żadnego wyjaśnienia, nic. Zachowuje się, jakbym to ja wszystko zepsuła. Typowy Max.
Tak bardzo boli mnie w piersiach. Próbuję masować ramiona, żeby po
















