Punkt widzenia Ewy
Siedziałam za biurkiem, przeglądając niekończące się e-maile piętrzące się w mojej skrzynce odbiorczej. Każdy z nich wymagał decyzji, polecenia lub podpisu tyle detali, każdy przesuwał firmę naprzód, krok po kroku. Walczyłam, żeby się tu dostać, żeby zbudować coś całkowicie mojego. Ale dzisiaj w tyle głowy tliło się niespokojne uczucie.
Lekkie pukanie do drzwi wyrwało mnie z zam
















