Rozdział 93
Perspektywa Sary
Poranne powietrze było gęste od napięcia, jakby sam wszechświat wiedział, co czeka nas za drzwiami. Spojrzałam na matkę, której twarz zastygła w masce wymuszonego opanowania. Jej ostre rysy, tak podobne do moich, nie zdradzały burzy, która w niej szalała. Ale znałam ją zbyt dobrze. Za tą spokojną fasadą kryła się kobieta równie rozbita jak ja.
"Oni tam będą," wymamrota
















