Rozdział 97
Perspektywa Evy
Cichy brzęk szkła o drewno był jedynym dźwiękiem w moim gabinecie, gdy oparłam się na krześle, z ledwo zauważalnym uśmiechem na ustach. Przyćmione światło rzucało złotą poświatę na pokój, odbijając się od kryształowej karafki na moim biurku. Obok niej stały dwa do połowy napełnione kieliszki wina.
– Za małe zwycięstwo – powiedziałam, podnosząc kieliszek w stronę Josha,
















