Punkt widzenia Sary
Rzuciłam telefonem przez pokój, odczuwając zaledwie nikłą satysfakcję, gdy uderzył w ścianę, zostawiając na tynku maleńkie pęknięcie. To nie wystarczyło, w żadnym razie nie dorównywało wściekłości kipiącej we mnie. Jak mogli mnie tak po prostu porzucić? Pracowałam z tą marką latami, pozowałam w ich kosmicznie drogich ciuchach, uczestniczyłam we wszystkich ich idiotycznych impre
















