Punkt widzenia Maksa
Drzwi do mojego gabinetu zatrzasnęły się za mną z hukiem, a dźwięk odbił się echem w ciszy, gdy chodziłem w tę i z powrotem. Moja pierś unosiła się gwałtownie, a złość wiła się jak żmija gotowa do ataku. Ta bezczelność. Ta śmiałość Samuela Gravesa, żeby wrócić do firmy i domagać się kontroli, jakby na to zasłużył. Moje pięści zacisnęły się mocno, a wściekłość we mnie narastała
















