Stałam, wpatrując się w dal. Obraz już mi się rozmazywał, bo nie potrafiłam zmusić się, by być tu i teraz. Cała bratwa przyszła na pogrzeb Aleksieja. Punktem kulminacyjnym stało się ciche szlochanie Leca, stojącego kilka szeregów dalej ode mnie. Keenan był obok, ale pełnił służbę. Mimo to, po jego twarzy również spływały łzy. Marek i reszta byli kilka rzędów z przodu, najbliższa rodzina na przedzi
















