Marek był spięty, wracając do apartamentu. Nie czuliśmy, żeby ktoś nas śledził, a przynajmniej ja nie czułam, ale on przez całą drogę powrotną był w trybie biznesowym. Zaczęłam się zastanawiać, czy w tle nie dzieje się coś innego, ale Marek by mi powiedział, gdyby to było coś ważnego. Lec zjechał do podziemnego parkingu i podjechał pod windę. Keenan odpiął pasy i wysiadł, otwierając mi drzwi. Spoj
















