Muzyka zmieniła utwór i zamknęłam oczy, wsłuchując się w delikatną grę fortepianu. Nalałam do wanny wody o temperaturze niemal wrzącej. To pomagało, gdy moje myśli błądziły ku Markowi. Chlustałam nią na twarz. Teraz woda miała bardziej komfortową temperaturę i już nie pomagała mi zapomnieć.
Marek był potęgą, ale nie surową. Był wyrafinowany, dopracowany i całkowicie opanowany. Wszystko w nim, w je
















