"Jebat’."
To przekleństwo wyrwało mnie ze snu. Odwróciłam się i zobaczyłam Marka trzymającego tacę z czymś, co najprawdopodobniej było rosołem, którym raczyła mnie Kamila. Przetarłam zaspane oczy. Słońce wpadające przez okna wskazywało, że jest mniej więcej południe.
"Nie powinnaś wstawać."
Ku mojemu zaskoczeniu, Marek postawił tacę na stole i uklęknął przede mną na jedno kolano. Jego dłonie dotkn
















