W tle cicho grała muzyka, a ja pochylałam się nad płótnem, malując gigantyczne przyssawki wyściełające macki Krakena. Malowałam już od wielu godzin. Coś w tym, że mogę malować, nie martwiąc się, że ktoś mnie przyłapie, było wspaniałe.
Aż do momentu, gdy podskoczyłam, gdy drzwi zaczęły się otwierać. Na szczęście mój pędzel nie był blisko płótna, ale posłałam drzwiom gniewne spojrzenie.
"Woah, hej,
















