Eksplozja odrzuciła mnie do tyłu, uderzyłam głową o chodnik, ale zerwałam się, przetoczyłam i wstałam. Nie dbając już o to, czy dupki w ciężarówkach mnie widzą, pobiegłam do płonącego samochodu. Płomienie strzelały w górę, a sam żar zaczął przypalać moje ubranie. Aleksei był jednak tak blisko i nie zamierzałam go stracić.
Wahałam się jednak. Nienawidziłam tego. Ogień płonął, a zapach dymu wszystko
















