Dzięki brawurowej jeździe Aleksieja, dotarliśmy do strip clubu w jakieś dziewięćdziesiąt minut. Czasami musiałem się powstrzymywać, żeby nie pocałować ziemi, kiedy prowadził. Cholerny szaleniec. Mój wujek trochę jeździł w off-roadowych wyścigach. Niestety, nauczył wszystkich moich kuzynów jeździć w ten sposób, niezależnie od tego, gdzie byli. To było świetne, kiedy musieliśmy coś szybko dostarczyć, ale bycie pasażerem równało się proszeniu się o przekroczenie bram raju.
Ochroniarz otworzył nam drzwi, kiedy wchodziliśmy do klubu. Muzyka była głośna, dym wisiał u sufitu jak w pochmurny dzień, a zapach alkoholu skwaśniał. Trzymałem się z dala od tych gównianych dziur. Wolałem stronę biznesową, nasze większe korporacje, niż te obskurne bary, kluby, jadłodajnie i inne miejsca, które były rozsiane po naszym terytorium. Jasne, nadal nimi zarządzałem, ale nie musiałem tego robić osobiście.
Przechodząc na tyły, skinąłem głową dziewczynom przygotowującym się do występu i warknąłem na Aleksieja, gdy zaczął zbaczać w ich kierunku.
– Praca, Aleksiej. Potem zabawa.
Zaśmiał się. – Tak jest, pachan.
Za każdym razem mnie to drażniło, ale po tysiącu i jednym razie, kiedy kazałem mu się zamknąć, Aleksiej nigdy nie słuchał. Kiedyś myślałem, że lubi mnie wyprowadzać z równowagi, więc przestałem pokazywać, że mnie to obchodzi, albo to zauważać. Okazuje się, że nadal to robił.
– Szefie. – Laslo wystąpił naprzód i skinął mi głową. – Szybciej niż się spodziewałem. Kolumbijczycy grzeczni?
– Nie, ale co w tym nowego? Jak nasz gość?
Otworzył drzwi prowadzące na niższe poziomy. Nie wszystkie nasze posiadłości miały piwnice, ale te, które je miały, były zamieniane w cele więzienne. Niektóre bardziej wyposażone do tortur niż inne. Nigdy nie wiesz, kiedy jeden z wrogów zdecyduje się wkraść na twoje terytorium i musisz go zmusić do śpiewania jak kanarek.
– Nadal nieprzytomny.
Moje oczy musiały się przyzwyczaić do światła. Pomarańczowe światła wiszące na ścianach przypominały te, które można było znaleźć w kopalniach. Rzucały upiorny blask na cementową szarość. Ta piwnica była szczególnie mała. Wiedziałem, że zwykle używamy jej dla tych, którzy nie płacili. Niekoniecznie wymagająca pełnego repertuaru narzędzi tortur potrzebnych do wydobycia informacji. W całym miejscu były tylko cztery cele i dwa pokoje. Jeden był przygotowany dla kilku naszych chłopaków na przerwie, żeby mogli usiąść, a drugi był pokojem przesłuchań.
– Ostatnia… tutaj… – Laslo wskazał na daleką celę i zobaczyłem ciało skulone na podłodze w pozycji embrionalnej.
Podszedłem do celi, a moje oczy rozszerzyły się. – Nie mówiłeś, że to pieprzone dziecko! I to dziewczynka! Mówiłem ci, żebyś jej nie dotykał!
Była cała we krwi. Z łatwością można było zauważyć, że część jej twarzy była posiniaczona i opuchnięta. Jej koszula była podarta, a krew całkowicie ją przesiąkła do tego stopnia, że nie miałem pojęcia, jaki był jej pierwotny kolor. Na jej nogach były również resztki spodni, ale były tak podarte, że można było zobaczyć jej skórę.
Jej odcień skóry mógł być zbliżony do białego, ale było na niej tyle zadrapań i siniaków, że nie dało się już określić koloru. Najgorsze były jej nadgarstki i prawa kostka. Były wygięte w dziwny sposób, co oznaczało, że były złamane. Mój gniew przerodził się we wściekłość, gdy spojrzałem na Laslo. Podniósł ręce, cofając się.
– My nie… szefie… my jej nie dotknęliśmy. Przyszła już taka. Wychodząc z zaułka. Zemdlała, a Borys ją złapał, zanim upadła na ziemię.
Wpatrywałem się w ciało. Nie wyglądała na żywą. Była chuda jak patyk, co było oczywistym znakiem niedożywienia. To widziało się w krajach Trzeciego Świata, a nie w Nowym Jorku. Cholera, nawet bezdomni wyglądali lepiej niż ona. To było znęcanie się albo ktoś chciał ją zabić.
– Mówiłeś, że prosiła o pomoc?
– Konkretnie, powiedziała „proszę pomóż albo proszę zabij mnie”. – Laslo patrzył na nią ze smutkiem w oczach. – Nigdy czegoś takiego nie widziałem. To tylko rebienok.
Pocierając brodę, zacząłem się jej przyglądać. Cóż, to pokrzyżowało moje plany na wieczór. Nawet nie wiedziałem, jak się tym zająć. To znaczy, oczywiście, w tym stanie nic od niej nie uzyskam. Skąd wiedziała, jak użyć imienia mojej matki. Jak znalazła się w takim stanie. Dlaczego prosiła o śmierć. Kim ona do cholery jest. Na wszystkie te pytania mogła odpowiedzieć tylko ona, a ona była obecnie nieprzytomna.
Wchodząc do celi, przykucnąłem tuż za jej plecami. Koszula, którą miała na sobie, przyklejała się do niej i wiedziałem, że jest tam jakaś otwarta rana. Przykładając dwa palce do jej szyi, wyczułem puls, ale był słaby. Zdziwiło mnie, biorąc pod uwagę jej stan, że jeszcze żyła. Prychnąłem językiem o podniebienie, wstałem i odsunąłem się od niej.
Wyciągając telefon, przyłożyłem go do ucha. – Kamilia.
– Bracie.
– Co teraz robisz?
Westchnęła. – Najwyraźniej pakuję swoje rzeczy i jadę do ciebie.
Zaśmiałem się. – Znasz mnie zbyt dobrze.
– Dzwonisz tylko wtedy, kiedy czegoś potrzebujesz. Chciałabym chociaż raz porozmawiać z tobą tak jak kiedyś.
Moja starsza siostra urodziła się między Jurim i Kazmerem. Miała zostać sprzedana, ale znalazła lepszy sposób, zostając jednym z najlepszych lekarzy w stanie. Mój ojciec ostatecznie i tak wydał ją za mąż dla bratwy, ale nie po to, by stała u boku wora. Wyszła za jednego z drugich synów innej rosyjskiej rodziny bratwy. Oznaczało to jednak, że mogła pozostać blisko i pomagać rodzinie. Była naszym lekarzem pierwszego kontaktu, kontynuując swoją znakomitą karierę medyczną.
– Jaki jest stan? – Jej głos wyrwał mnie z zamyślenia.
Spojrzałem na to małe stworzenie w naszej celi. – Złamane kości, siniaki, zadrapania, sporo krwawi, ale nie jestem pewien zakresu obrażeń na jej plecach.
– Jej? – Cokolwiek moja siostra robiła, przerwała, pytając.
– Tak. Przyszła do naszych chłopaków, wiedząc, kim są. Ona… albo była torturowana, albo maltretowana… albo jedno i drugie. Jest chuda jak patyk…
Kamilia prychnęła. – Wygląda na to, że to trwało jakiś czas, skoro jest chuda jak patyk.
Nie wiedziałem, co na to odpowiedzieć. – Zabieram ją do domu. Bądź tam, kiedy dotrę.
Wzruszyła ramionami. – Tak, tak. Zasraniec.
Linia się rozłączyła, a ja wsunąłem telefon do kieszeni. Zdejmując marynarkę, podwinąłem rękawy mojej czarnej koszuli od Armaniego. Otwierając celę, schyliłem się i podniosłem dziewczynę. Była lżejsza, niż się spodziewałem. W moich ramionach wyglądała jak lalka. Moi bracia byli dobrze zbudowani, ale jakoś ja odziedziczyłem „zbudowaną jak stodoła” stronę rodziny. Miałem szersze ramiona i osiągnąłem maksymalnie 198 cm wzrostu.
Dużo ćwiczyłem jako nastolatek i w wieku dwudziestu kilku lat, robiąc każdego dnia wiele godzin na siłowni. Teraz chodziłem tam, żeby utrzymać ciało w wystarczającej formie, żeby móc pokonać każdego, jeśli zajdzie taka potrzeba, chociaż te dni zdarzały się teraz rzadko. Jednak byłem całkiem pewien, że podnosiłem więcej niż ona ważyła, zanim skończyłem piętnaście lat.
– Aleksiej, ty prowadzisz. Jedziemy do domu.
Skinął głową, nie odzywając się słowem. Jego wzrok skupił się na dziewczynie w moich ramionach. To prawdopodobnie go trochę dotknęło. Jego siostra kiedyś została porwana. Stan, w jakim ją odzyskaliśmy, nie był tak zły jak w przypadku tej biednej dziewczyny, ale nie udało jej się przeżyć. Tej jakoś udało się dojść, nie wiadomo skąd, do klubu z tymi wszystkimi obrażeniami i nadal być w stanie poprosić o pomoc. Była silniejsza niż większość, ale jak silna, będę musiał się dowiedzieć.
– Powinniśmy ostrzec Lwa?
Pokręciłem głową. – Jeśli obudzi się od teraz do momentu, kiedy tam dotrzemy, możemy to zrobić. W przeciwnym razie, jeśli nadal będzie nieprzytomna, nie ma powodu, żeby wszystkich ruszać. W tym stanie nie sądzę, żeby mogła skrzywdzić nawet muchę.
Aleksiej nic więcej nie powiedział, gdy szliśmy na górę. Poszedł z powrotem w kierunku klubu, żeby przyprowadzić samochód na tyły. Nie zamierzałem straszyć wszystkich dziewczyną, która tak wygląda. Laslo otworzył mi tylne drzwi i wyszedłem, żeby poczekać na samochód.
– Czy potrzebujesz czegoś jeszcze, szefie?
Przymrużyłem oczy na Laslo na chwilę. – Sprawdź, czy twoi chłopcy mogą śledzić jej ruchy za pomocą kamer w mieście. Lew jest trochę zajęty, a ja chcę zobaczyć, jak daleko przyszła.
Skinął głową i zamknął za sobą drzwi z powrotem do klubu.
















